19-latek w korporacji, część 3/3
Prolog
Odkąd pamiętam, zawsze lubiłem majsterkować. Rozkręcać, ulepszać, naprawiać, robić to samemu. Częste prace z tatą nauczyły mnie dokładności i perfekcyjności – nawet w najmniej istotnych rzeczach. Poligonem doświadczanym był mój BMX (dziś już ponad dwudziestopięcioletni). Pomimo wieku, na każdym robił wrażenie. Niebieska perła z płonącym lakierem, bezszelestnie jadąca po asfalcie. Z czasem mój zapał roznosił się na dziedziny elektroniki i komputerów. To właśnie dzięki tak małym elementom życia codziennego poczułem chęć ciągłego doskonalenia się. Do niedawna nie wiedziałem, jak dużo im zawdzięczam.
Projekt wakacyjny
Po kilkunastominutowej rozmowie z architektem byłem zadowolony. Nic tak nie dodaje pewności siebie jak uczucie, że zrobiłeś na kimś wrażenie. Moim projektem wakacyjnym okazała się aplikacja webowa oparta o ASP.NET MVC wraz z architekturą Domain-Driven Design, rozpoczęta przez studentów rok wcześniej. Był to typowy dashboard monitorujący komponenty architektury, pozwalający na podstawowe działania przyśpieszające prace supportu i działu testów. Projekt miałem współtworzyć z Elą, inną stażystką o której wspomniałem w poprzedniej części. Duet developer – testerka zapowiadał się niezwykle ciekawicie, więc po kilku minutach poświęconych na sklonowanie repozytorium otworzyłem solucję – ponad piętnaście podprojektów, architektura o której nie mam pojęcia… Nie. Zacznę jutro.